Cel osiągnięty- półmaraton zaliczony.

Półmaraton, do którego przygotowywałem się od kilku miesięcy stał się już historią.

W sobotni wieczór, o 19:00 na terenach LuxExpo w Luksemburgu wystartował 9 ING Night Marathon.

Start był wspólny dla maratonu i półmaratonu. Mimo, że godzina była dość późna to temperatura wynosiła około 20 stopni. Jak dla mnie mogłabyć o kilka stopni niższa.

Czułem się dobrze przygotowany. W tygodniu poprzedzającym start wykonałem 2 treningi. 18 km- aby sprawdzić wytrzymałość oraz 5 km w szybkim tempie. Wyniki obu nie świadczyly o doskonałym wszechstronnym przygotowaniu, ale z drugiej strony pozwalały patrzeć na sobotni start z optymizmem. Zawsze bieg w atmosferze wielkiej, zbiorowej zabawy dodaje energii i pozwala łatwiej pokonać trasę.

Tak też było tym razem. Dzięki swojemu zegarkowi miałem na bieżąco wgląd w tempo, czas i dystans. Zapowiadał się nawet nowy rekord życiowy, gdyż mimo kolejnych kilomertów w zasadzie nie odczuwałem nadmiernego zmęczenia.

Niestety dopadł mnie nagły kryzys około 18 i 19 km. Trasa tego biegu jest tak ułożona, że od 17 do 20 km jest około trzykilometrowy podbieg.

Mimo, że udało mi się pokonać to zmęczenie i do mety dobiegałem w bardzo dobrym tempie to osiągnąłem jedynie sukces w postaci pobicia ubiegłorocznego wyniku. Za to aż o 4 min 6 sek. To naprawdę spora poprawa.

Zdjęcie1072

 

Podsumowując uważam, że ogromnym sukcesem jest nie tylko sam półmaraton, ale cały okres przygotowań. Konsekwencja, motywacja i sztuka unikania kontuzji. Co za tym idzie ogromna satysfakcja i radość, że nadal stać mnie na taki wyczyn.

Ja zaczynajac pisać blog rozpoczynałem równocześnie treningi. Owszem miałem doświadczenia z przeszłości i dlatego się nimi mogłem podzilelić, ale z drugiej strony po kilku miesiącach przerwy w bieganiu poziom mojej formy fizycznej był równy poziomowi osób, które praktycznie nigdy wcześniej nie biegały.

Wszystkim, którzy zapragną zmierzyć się z takim wyzwaniem radzę zbyt długo się nie zastanawiać nad podjęciem decyzji. Nawet jeśli faktycznie jakieś dolegliwości zdrowotne nie pozwolą osiągnąc tego celu, to zawsze zostają doświadczenia i wiedza na temat wytrzymałości własnego organizmu.

 

 

Categories: Uncategorized | Leave a comment

Ostatni sprawdzian formy

W sobotnie popołudnie wystartowałem w biegu na 10 km w Berdorfie. Był to sprawdzian formy w oficjalnym biegu. Wzgledem wcześniejszych treningów wynik był oczywiście lepszy. To naturalne, gdy startuje się wśród innych osób. Natomiast nie do końca mnie usatysfakcjonował. Rok temu także startowałem na tej samej trasie. Wynik poprawiłem o 7 sekund, także możnaby rzec, że był taki sam. SAM_1717

Przed startem kojarzyłem, że pod koniec całej trasy jest jakiś nieprzyjemny podbieg. To utkwiło mi w pamięci z ubiegłego roku. Niestety zatarło mi się w pamięci , że w/w podbieg był na odcinku około 1100 metrów i to po ósmym kilometrze!

DownloadedFile

Mimo, że wcześniej nawet nie poczułem odrobiny wyczerpania, to jednak ten wspomniany odcinek i temperatura powyżej 20 stopni osłabiła mnie to tego stopnia, że w rytm wpadłem dopiero na 400 metrów przed metą.

I tu wychodzą braki w przygotowaniu. Czy uda się coś z tym zrobić przez 2 tygodnie? -Raczej nie. Wiem, że trasa półmaratonu też jest z podbiegami. Nie są one takie ostre jak ten w sobotę, ale np między 16, a 19 km w zasadzie jest cały czas minimalnie pod górę (około 3 km)!

Biegam aktualnie ponad 50 km tygodniowo. Treningi raczej zwiastują ciagłą poprawę formy. Od dziś zmieniam porę biegania na wieczorną z powodu zbyt wysokich temperatur w ciągu dnia. Zresztą rozpoczęcie maratonu też jest wieczorem- o 19.00.

W ostatnim tygodniu zrzuciłem około 1 kg wagi. Mam z czego zrzucać, także to też dobry znak.

Ogólnie na kilkanaście dni przed startem bez niepokoju patrzę na swój udział w półmaratonie. W poprzednich latach nie byłem aż tak dobrze przygotowany, ale jak już wcześniej wspominałem bardzo dużo zależy od tego czy danego dnia i o danej godzinie wszystko  da się zgrać jak należy.

 

Categories: Efekty biegania, Uncategorized | Tags: , , , , , | Leave a comment

Półmaraton- pozostało 20 dni.

Do zwieńczenia moich przygotowań do startu w półmaratonie pozostało już tylko 20 dni.

Foto0866

Okres przygotowań oceniam wyjątkowo pozytywnie. Przede wszystkim zadowolony jestem z tego, że udało mi się do tej pory uniknąć dłuższych przerw w treningach. W poprzednich latach zawsze przytrafiały mi się różnego rodzaju kontuzje. Fakt ten z pewnością wynika z doświadczeń i znajomości swojego organizmu oraz szybkich reakcji w momencie, gdy coś zaczynało mnie niepokoić.

Od dziś wchodzę w ostatni etap przygotowań. Zaplanowane mam 14 kilometrowe treningi. W najbliższą sobotę wystartuję jeszcze w jednym biegu kontrolnym na 10 km, tak aby sprawdzić się w grupie.

Indywidualne treningi, a start w imprezie masowej to nieco inne bieganie o czym już wspominałem w jednym z pierwszych wpisów.

Przedostatni trening przed startem w półmaratonie planuje zrobić na dystansie około 18-20 km. Natomiast ostatni na 2 dni przed startem na 10 km.

Ponieważ filozofią mojego biegania jest przede wszystkim czerpanie satysfakcji i radości z tego, że nadal stać mnie na takie wyzwania na drugi plan schodzi walka o jak najlepszy wynik. Nie ukrywam jednak, że korzystając w tym sezonie z zegarka z GPS trudno nie oprzeć się porównywaniu i analizowaniu poszczególnych wyników treningów.

Dlatego też przyjąłem pewne założenia co do czasu, który chciałbym osiągnąć. Czy tak się stanie na mecie półmaratonu? Trudno mi jeszcze dziś ocenić. Jak wspominałem, to drugoplanowa sprawa, jednak byłaby to dodatkowa radość, gdybym pobił jakiś swój rekord.

Specjalnie unikam tutaj podawania konkretnych wyników. Tak czy inaczej rok temu poprawiłem swój wynik na tej samej trasie o dosłownie 26 sekund. Teraz na podstawie poziomu przygotowania mogę spodziewać się zdecydowanej poprawy. W dużym stopniu jednak zależy to od formy w tym konkretnie dniu.

Muszę też wspomnieć, że w najbliższych dniach zacznę zmieniać swoje menu. To bardzo istotna rzecz. Coraz mniej kawy, coraz więcej dań z makaronami. Już teraz po każdym treningu przygotowuje sobie do szybkiego wypicia sok pomidorowy. Po prostu przez sokowirówkę przepuszczam 2 szt świeżych pomidorów co daje mi szklankę 100% soku zastępującego izotoniki.

Na napoje typu Isostar lub Power Rade przyjdzie czas tuż przed startem. Nie wykluczam także skorzystania z żeli, które są bombami energetycznymi. Decyzję czy będę używał takie dopalacze podejmę w ostatnich dniach przed biegiem. Nie widzę w korzystaniu z nich nic złego, choć nie są to naturalne produkty. Ponadto dla mnie są to artykuły z cyklu „na wszelki wypadek”, a nie codzienne uzupełnianie diety.

Powoli zaczyna mi się już udzielać atmosfera przedstartowa. Coraz więcej czytam o imprezie, w której wystartuję. Rozważam różne wersje pogodowe. Układam w głowie scenariusz swojego biegu. To wszystko ma niepowtarzalny urok. Dlatego między innymi zapomina się o trudach i bólach treningów. Ta atmosfera daje okromny, pozytywny impuls i wyjątkowo skutecznie motywuje.


Tak było rok temu.

 

 

Categories: Bieganie da się lubić. | Tags: , , , , , , | Leave a comment

Tempo biegu, puls, rytm i zmęczenie.

Tempo biegu, pilnowanie odpowiedniego pulsu i cała otoczka wokół tego tematu robi coraz bardziej zawrotną karierę wśród biegaczy. 

O ile chodzi o wyczynowe bieganie to jak najbardziej jest to istotna rzecz.  Zgodzę się też z opinią, że zaawansowany amator z czasem też zacznie analizę pulsu na podstawie urządzeń technicznych.

To po prostu znak czasu. Ja osobiście dopiero od niedawna korzystam z zegarka z GPS. Chwalę sobie ten zakup z kilku wcześniej już opisanych funkcji, ale pomiar pulsu wydaje mi się na moim poziomie biegania zbyteczny.

Kiedyś nie było tych wszystkich gadżetów i każdy biegacz sobie radził. Optymalizowanie rytmu i tempa dokonywało się na podstawie własnych doświadczeń. 

Uważam, że to najwłaściwszy sposób poznania swoich możliwości. Pierwsze dziesiątki czy setki kilometrów przebiegłem bez żadnej wiedzy fachowej na w/w tematy. To co podpowiadał mi mój organizm- przeciążenia mięśni, zbytnie rozpędzanie się, niewłaściwe interwały itd – to wszystko starałem się rozwiązywać intuicyjnie.

Czerpałem z tego ogromną radość, gdyż przy okazji poznawałem na co tak naprawdę stać moje mięśnie, ścięgna i stawy.

Bardzo szybko odkryłem, że chcąc, jako absolutny amator biec skutecznie długi dystans muszę wprowadzić się w odpowiedni, wyuczony rytm biegu i tego rytmu się trzymać. Jednym zdaniem- wsłuchać się w najbardziej zoptymalizowany rytm ciała. Odrzucić pokusy bicia rekordów lub przeciążania treningami.

Osiągnąłem to bez żadnego pulsometru i specjalnego planu treningowego. Miałem cel i swój plan ułożyłem wg niego. Celem tym było przebiegnięcie  Maratonu Warszawskiego bez skupiania się na wyniku.

Absolutnie nie mam zamiaru negatywnie oceniać korzystania z dobrodziejstw nowych technologii, ale jestem zwolennikiem umiaru w tej dziedzinie.

Wspaniałą rzeczą jest poznać i wsłuchać się w rytm tego co przekazują nam nasze serce i płuca. Pamiętam, że przy długich treningach (powyżej 15 km) wpadałem w pewien trans. Dzięki niemu zapominałem o świecie dookoła i czułem, że spadek sił  na kolejnych kilometrach jest naprawdę minimalny. Rytm serca-oddech-krok. Gdy to współgrało ze sobą nie chciało się kończyć treningów.

Trasa 1

Myślę, że stan ten jest bliski wszystkim delektującym się tą formą rekreacji.

 

Categories: Plan treningowy | Tags: , , , , , | Leave a comment

Dłuższy dystans, lepsze wyniki, więcej sił.

Coraz dłuższy dystans treningów biegany systematycznie przekładają się na coraz lepsze wyniki. Co ważne- nie jest to realizowane już resztkami sił.

To brzmi,  jakbym już osiągnął sukces. Nie jest tak do końca, choć wyobrażanie sobie takiej sytuacji jest bardzo ważne. Mimo, że dwa pierwsze elementy faktycznie realizuję, to zawsze dobiegam do celu treningu skonany.

Uważam jednak, że oprócz fizycznego przygotowania ważne jest tzw pozytywne myślenie, a kreowanie sobie w głowie idealnego zakończenia biegu może w tym pomóc.
Bardzo często zdarza mi się wyobrażać swój bieg takim jaki faktycznie powinien być. Może nie rozwiązuję tym wszystkich problemów z przygotowaniem fizycznym, ale przynajmniej ułatwiałem sobie
znoszenie wysiłku.

Dwukrotnie miałem przyjemność przebiec cały maraton. Był to oczywiście wyczyn amatorski, ale nawet bardziej doświadczeni maratończycy często powtarzają to co ja chcę teraz przekazać.
Otóż bez podbudowy psychicznej pokonanie dystansu maratonu jest niemożliwe. Fizyczne przygotowanie jest podstawą, ale podczas takiego wysiłku człowieka dopadają różne negatywne myśli niesprzyjające osiągnięciu realizowanego celu. Typowe dla maratończyków jest załamanie około 35/36 km.

Osobiście uważam, że o połowę krótszy półmaraton przy dobrym przygotowaniu fizycznym jest do przebiegnięcia nawet, gdy starujący zabiera ze sobą na trasę bagaż problemów życiowych. Ja jednak polecam unikania takich sytuacji. Przed startem należy zrzucić z siebie wszystko co nas niepokoi. Przecież i tak w czasie biegu tych problemów nie rozwiążemy.

5401_4084776536973_1414925075_n
I w tym momencie wszystko zaczyna się nawzajem uzupełniać. Rozluźniajac się psychicznie przed biegiem zapominamy o troskach. Zmęczenie fizyczne pogłębia jeszcze ten stan i w sumie daje to upragnione wrażenie  słodkiego błogostanu po zakończonym biegu. Na dodatek potrafimy jeszcze wykrzesać uśmiechać na twarzy.

Ponieważ nie jestem zwolennikiem zniewolenia śrubowaniem rezultatów to powyższy tekst dedykuję wszystkim, którzy przeżywają każdorazowo tragedię, gdy nie poprawią swojego poprzedniego wyniku.

Categories: Bieganie da się lubić. | Tags: , , , , , | Leave a comment

Mój trening biegowy uległ modyfikacji.

Postanowiłem zmienić mój trening biegowy. Tygodnie płyną, a ja nie widzę jakiś kolosalnych różnic w przygotowaniu. Absolutnie nie mam cienia wątpliwości, że moje plany dotyczące startu w półmaratonie miałyby się  nie powieść. Co to, to nie.

Foto0866

Do niedawna podpieranie się różnego rodzaju urządzeniami, dodatkami i planami treningowymi uważałem za zbędne. Jednak zaczynając pisać tego bloga wspominałem, że chciałbym trochę w tym sezonie poesperymentować.

Odwieczne problemy ze ścięgnami Achillesa skłoniły mnie do zakupu specjalnych skarpet , nawracające problemy z uszami do zakupu specjalnej opaski na głowę , a zaniedbania systematyczności ćwiczeń tzw ogólnorozwojowych spowodowały, że poszukałem specjalnego programu pilnującego w/w systematyki.

Jest jeszcze jeden element, który zmienił sporo w ostatnim czasie. Mam na myśli mój pierwszy zegarek z GPS. Wybór padł na TomTom Runner.

Wykorzystywanie go przyczyniło sie do decyzji o modyfikacji treningów.

Postanowiłem mianowicie biegać codziennie, a nie jak wcześniej co drugi dzień i podwyższać dystans dopiero wtedy, gdy dokładnie zmierzony odcinek trasy będę osiągał w satysfakcjonującym tempie.  Wróciłem do 5 km. Przebiegam go aktualnie w 28 minut. To mnie nie satysfakcjonuje.

Zegarek TomTom Runner ma wśród różnych ciekawostek wcześnie dla mnie obcych jedną, która bardzo motywuje mnie do podkręcania wyniku. Jest to wyścig z wirtualnym samym sobą z któregoś z poprzednich treningów.

Polega to na tym, że w pamięci zegarka są historie ostatnich biegów i uruchamiając funkcję Race z podanym jakimś wcześniejszym biegiem zegarek śledzi aktualny trening biegowy i jednocześnie porównuje i wyświetla różnicę z podanym wcześniej biegiem. Pokazuje pozostający do przebiegnięcia dystans i różnicę w metrach między aktualnym biegiem, a wcześniejszym.

Zegarek ten ma oczywiście kilka innych funkcji treningowych, ale aktualnie ta sprawia mi najwięcej radości.

Być może to krok wstecz, gdyż w tym sezonie biegałem już swobodnie 10 km, ale sądzę, że ta taktyka jest słuszna. Gdy poczuję moc na 5 km, łatwiej będzie mi poprawiać krok, sylwetkę i wydolność na dłuższych odcinkach.

Categories: Dodatki do biegu, Efekty biegania, Plan treningowy | Tags: , , , , | Leave a comment

Relais pour la Vie 2014. Wspaniała impreza ze szczytnym celem.

To była wspaniała impreza skierowana przede wszystkim w stronę walki z chorobami nowotworowymi.

SAM_1483

Jak wspominałem była to też okazja do sprawdzenia aktualnej kondycji. Okazja nie dokońca wykorzystana, gdyż mimo bieżni i towarzystwa osób biegnących trudno było utrzymywać stałe tempo.

Nie to jednak było tam najważniejsze. Radość uczestniczenia w czymś wyjątkowym i zaprezentowania się- to są tematy, które w tym momencie dominują resztę.

Około 9000 osób w 345 drużynach zmianiało się w trwajacej całą dobę sztafecie. Ja startowałem i miałem zaszczyt być kapitanem polskiego teamu.

IMG_8974

IMG_9192

Mimo, że były chwile zadumy, refleksji oraz wspomnień o osobach, które przegrały walkę z rakiem impreza odbywała się w atmosferze pikniku.

SAM_1523

IMG_8908


Film umieszczony z serwisu You Tube

Na uroczystosć otwarcia przybyło sporo osobistosci m.im Wielka Księżna Luksemburga, przewodniczący Parlamentu Wielkiego Księstwa Luksemburg oraz wiele znaczących osob.

IMG_8641

Przed startem sztafet odbył się symboliczny przemarsz osób, które wygrały walkę ze swoją chorobą.

Drugiego dnia odbył się krótki koncert i zapalenie świeć ku czci solidarności w walce z rakiem.

SAM_1569

Categories: Bieganie da się lubić. | Leave a comment

Relais pour la vie 2014

SAM_0463

Wspominałem już , że pierwszym sprawdzianem formy będzie dla mnie wspaniała impreza jaka jest Relais pour la vie.

W najbliższy weekend będę miał okazję do pobiegania w hali. Planuję pokonać 10 km, choć zależy to od  kilku zewnętrznych czynników.

Bez wzgledu na to, będzie okazja do startu wśród innych biegnących osób, przy rytmicznej muzyce i w bardzo komfortowych warunkach.

Specyfika tej imprezy polega na tym, że nikt z nikim się nie ściga. Nikt nie bije rekordów, ani nikt nie zostaje zwycięzcą. Mało tego można po prostu spacerować.

Jest to trwająca 24 godziny sztafeta ponad 300 drużyn wyrażających tym samym solidarność z osobami dotkniętymi chorobami nowotworowymi. Każda drużyna wystawia od 20 do 40 osób zmnieniających się co jakiś czas. Oczywiście drużyny same określają, kto i jak długo pozostaje na bieżni. Ważne jest zachowanie ciągłości zmian przez całą dobę.

unnamed

Fundacja Cancer, która jest pomysłodawcą i organizatorem tej imprezy po raz 9 na ogromną skalę ropropagowała to wydarzenie. Cel jest bardzo szczytny, wiec i sam udział w Relais pour la vie niesie ze sobą niezapomniane wrażenia.

Dla mnie ważna jest właśnie ta atmosfera, która temu towarzyszy. Oczywiści przy okazji można realizować cele sportowe.

 

 

Categories: Bieganie da się lubić. | Tags: , , | Leave a comment

Bieganie- efekty po trzech miesiącach.

Moje treningi trwają już około 3 miesięcy. Bieganie- efekty. Czas na krótkie podsumowanie.

Celem jest połmaraton. Ja osiągam aktualnie dystanse około 10 km. Nie jest to rewelacja, zwłaszcza, że każda dycha to spore zmęczenie. Mam na myśli, że próba stawienia czoła każdemu kolejnemu kilometrowi powyżej tego na dzień dzisiejszy wydaje się prawie niemożliwa.

Cały czas probuję coś poprawiać w treningach, ale za każdym razem stają nowe przeszkody. W dużym stopniu zwiazane jest to z dolegliwościami, które mnie nie oszczędzaja, ale do tego się przyzwyczaiłem. Natomiast niepokoi mnie fakt, ze bardzo powoli następuje regeneracja po odbytych treningach.

No ale dość negatywnych zdań.

Ogólnie nie widzę tego tak źle.

-Bardzo pozytywnie dyscyplinuję się w systematyczności  treningów.

-Wprowadzam coraz więcej ćwiczeń rozciagajacych i siłowych. Tutaj opieram się na polecanym 7 minutowym treningu

-Udaje mi się unikać jakiś poważniejszych kontuzji.

-Nadal mam zapał i entuzjazm do biegania.

Ten ostatni element w chwilach, gdy siły spadaja do zera i nic się nie składa podczas biegu ma stokrotną moc.

W najbliższych 2 tygodniach będę chciał dopracować rozciagnięcie dystansu o 2 lub 3 km i znaleźć sposób na lepszą regenerację.

Aktualnie biegam co drugi dzień. Tutaj nic nie będę zmieniał do końca przygotowań. Tak robiłem zawsze i było to skuteczne rozwiazanie.

Za dwa tygodnie będę miał sprawdzian na bieżni w hali. Biorę udział w wielkiej imprezie Relais pour la vie.

www.relaispourlavie.lu  Napiszę o niej osobny artykuł.

Tak czy inaczej będzie to pierwszy egzamin z przygotowań w towarzystwie innych biegaczy  oraz przy głośnych rytmach muzyki co dodatkowo poprawia klimat do biegania.

Wydłużaniem kroku oraz zwiekszeniem tempa zajmę się dopiero w momencie, gdy uznam, że kondycyjnie daję radę osiagać 15 km bez konsekwencji odchorowania tego.

Trenując regularnie i cierpliwie dojdę do tego momentu. Wtedy też będę mógł z pełnym przekonaniem stwierdzić, że jestem już w 95% gotowy na pólmaraton.

 

 

 

 

 

Categories: Bieganie da się lubić., Efekty biegania, Gorąco polecam | Tags: , , , , | Leave a comment

Codziennie Pomagam

Codzienie Pomagam to tylko jedno kliknięcie dziennie na wybrane przez twórców tego portalu strony chatytatywne. Nie wymaga wysiłku, ani poświęcania czasu.

W zamian przyczynia się do pomocy naprawde potrzebującym.

To wspaniały pomysł. Ja klikam codziennie i zachecam wszystkich do przyłączenia się.

baner codzienniepomagam.pl

Categories: Gorąco polecam | Leave a comment