Czas świąt to często przerwa w aktywności. Trening biegowy idzie w odstawkę.
Naturalnie świetnie byłoby znaleźć chwilę na ruch na świeżym powietrzu, ale wielokrotnie trudno to zrealizować. Powodem może być choćby np. zasada unikania spożywania jakichkolwiek posiłków na 2 godziny przed biegiem. O niej z pewnością będę jeszcze wspominał.
Zasada ta nie odnosi się jednak do spacerów lub wręcz wędrówek.
A taka forma rekreacji jest przeze mnie bardzo polecana. Osobiście w dni, gdy nie biegam robię mniej lub bardziej intensywne piesze wypady. Nie chodzi tutaj o spalanie kalorii. Ma to istotne znaczenie dla podtrzymania ciągłości działań.
Odpuszczając sobie dwa lub więcej dni bez wysiłku ruchowego zaczynamy rozważać czy ma sens kontynuowanie treningu lub wręcz wyszukujemy dla czasu wcześniej zaplanowanego na trening biegowy jakieś inne lżejsze, bardziej rozleniwiające zajęcie.
Te pozornie nieistotne reguły składają się także na końcowy wynik przygotowań do startu. Wszystko oczywiście związane jest z samodyscyplina. Będę do tego tematu wracał. Nie mam na celu sprowokować nikogo do dążenia do celu po trupach, lecz samodyscyplinowanie ma szerszy aspekt. Może to dzięki tym przygotowaniam do startu uda ci się poprawić jakość życia i oderwać od coraz to bardziej ogarniającej cię szarości życia codziennego. W zdrowym ciele zdrowy duch- jak powiadali nasi dziadkowie.
Reasumując chciałbym jeszcze raz gorąco zachęcić do długich spacerów w sytuacji gdy rytm świąteczny znacznie odbiega od tego jak funkcjonujemy w dni powszednie.